środa, 9 lutego 2011

faux fur is back in town

Dzisiaj muszę się przyznać do mocnej (jeśli nie za) inspiracji ulicznym podglądactwem. Może to kiepsko brzmi, ale sama chyba nie wymyśliłabym założenia futrzanej kamizelki na parkę. Kołnierz czy szal owszem, ale nie kamizelkę, która sprawia mi problemy z dobraniem jej do czegokolwiek. Jest powiew świeżości (tylko w mojej szafie) jeśli chodzi o torebkę. Żakardowy klasyk retro z parfois nie jest niczym zaskakującym, ja się jednak podniecam, bo nigdy nie trafiłam na właściwy sobie egzemplarz. Z drugiej strony materiał nie był wybrany z czysto estetycznych pobudek - zauważając ogromną przepaść między wyrobami skórzanymi a ekoskórą zwaną przeze mnie ceratą, stwierdziłam że tkana materiałowa torba jest dużo trwalsza niż bardzo popularna ostatnimi czasy popelina.

Today i have to admit i was inspired (maybe too much) by peeping street fashion. Maybe it will sound bad but i'm not so creative to match faux fur waistcoat with parka. Actually i had problem to wear it with anything. There is a breeze of freshness in my closet and writing this i mean my bag. Classic retro jacquard bag is totally not a revolution but i'm stiil excited because i'd never had opportunity to buy one of those that would correspond with needs of my taste and finances. I also picked this one because i think the quality of fabric is better than some leather looking like material.




bag- parfois,
trousers- h&m,
shoes- highland creek,
waistcoat- from grandma

photos by eliza

4 komentarze: